przerywnik - szyjemy "na gatsby'ego"

Na początek wczujcie się w klimat :)

Uff, przynajmniej jeden etap szycia na zjazd mam już za sobą. Oczywiście, zaczęłam od najłatwiejszego. 

Moja siostra, znana wam już z częstego wcielania się w Jane Eyre, zażyczyła sobie na krynolinowy zlot sukienkę a la Wielki Gatsby - czyli dla tych, którym nie rzuciły się w oczy plakaty reklamujące najnowszy film, w klimacie lat 20. Stwierdziłam - ha! Raz się żyje, zawsze to łatwiejsze niż tiurniura, którą najpierw miałyśmy w planach, i przystąpiłam do działania.

Najpierw projekt - miałyśmy chętkę na jakąś wariację z frędzlami, ale ceny nas trochę odstraszyły (50 zł za metr... bleee). Obeszłyśmy całą hurtownię tkanin, ale gatsbiowego materiału nie znalazłyśmy. I wreszcie jakaś tajemnicza siła pociągnęła nas tuż przed wyjściem do działu z dziwacznymi tkaninami do strojów karnawałowych. Przedarłszy się przez bele dość szpetnych cekinowych materiałów dotarłyśmy do naszego ideału - delikatnie plisowany, w kolorze starego złota. Dobrałyśmy dodatki do dekoracji i niezwłocznie zabrałam się do szycia.

I tutaj zaczęły się problemy. Tata pokazał mi specjalny ścieg do takiej "ruchomej" tkaniny, ale niewiele to pomogło - igła sobie nie radziła, bo tkanina powleczona jest czymś w rodzaju gumy :/ Trzeba było każdy szew powtarzać parę razy. No ale cóż - to już za mną. 

Gorzej było z ozdobieniem sukienki - przypomniałam sobie, jak bardzo nie lubię szyć ręcznie :D O ile z sukienką poradziłam sobie w kilka godzin, o tyle wyszywanie jej zajęło mi kilka dni. Oczywiście nie bez przerwy - po prostu przyszywałam kawałek tasiemki, myślałam o tym, jak bardzo mnie to nudzi, i brałam się za coś innego. Dzisiaj wreszcie doszyłam ostatni fragment wymyślonego przez nas wcześniej wzoru, więc sukienkę obfotografowałyśmy.







Detale :)

Spodobało wam się? Chcecie więcej zdjęć mojej siostry? Niedawno założyła bloga o tematyce vintage ;)

A ja wracam do moich czternastu metrów materiału i zastanawiania się, od czego zacząć...

Komentarze

  1. Przepiękna sukienka i klimatyczne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity blog, dlaczego wcześniej mnie tutaj nie było?! Chciałabym być Twoją siostrą, być na tych zdjęciach w tej stylizacji oj rozkochałam się w Was :)

    W wolnych chwilach zapraszam do siebie na recenzje kosmetyków i makijaże http://lusiakowy.blogspot.com/ Ja oczywiście pozostaję na dłużej i obserwuję blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że tu trafiłaś ;) Już odwiedzam twojego bloga :)

      Usuń
  3. Piękne zdjęcia, w ogóle masz fantastyczną siostrę. Jej blog naprawdę ciekawie się zapowiada! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! :) Mam tylko nadzieję, że będzie go regularnie prowadzić, haha :P

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja siostra to ma dobrze! Sukienka jest równie piękna co jej posiadaczka :) Jejku, a jaki Wy macie cudownie urządzony dom! :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybrałyśmy najładniejszy kawałek, reszta jest mniej spektakularna xD

      Usuń
  6. Osobiście nie lubię XX-lecia międzywojennego w kostiumach, ale ta sukienka wyszła na prawdę bardzo ładnie. Dobrze dobrałyście materiał, no i Twoja siostra ślicznie w niej wygląda :) Ale jesteście podobne - ciekawe, czy "na żywo" też :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, na żywo chyba nie aż tak bardzo - widać, że jesteśmy siostrami, ale czasem potrzeba zdjęcia, żebym zauważyła: "O matko, wyglądasz jak ja" :P

      Usuń
  7. Sukienka jest niesamowita! Naprawdę zazdroszczę ci cierpliwości i talentu :))
    Pozdrawiam, Julia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Materiał i ozdobniki wybrane idealnie. Pięknie wyszła ci ta suknia! No i twoja siostra wygląda zachwycająco. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. śliczna :) doskonale się wpasowałyście w klimat :D

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja ci nieco mniej posłodze ;p O ile z daleka suknia mnie wprost zachwyciła (swoją drogą, ja MAM taką suknię w szafie ... tyle że biało = granatową), o tyle z bliska stwierdzam, ze trzeba ci skórę przetrzepać ;p myślisz że po co wymyślono taśmę formującą!? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, masz na myśli zapewne te nieszczęsne wstążki? :D Nie widziałam innego wyjścia, ten materiał stanowił dla mnie zagadkę :P

      Usuń
    2. Fakt, te cienkie wstążeczki należało przyfastrygować delikatnie na calej długości ,ale miałam namyśli podkrój szyi i pach ;p spójrz na jakikolwiek sweter - od środka wzdłuż dekoltu wszyta jest tasiemka ;p

      Usuń
  11. Mam nadzieję, że nie posądzisz mnie o kadzenie, ale muszę napisać o tym, co przykuło moją uwagę - pomijając Twoje zdolności krawieckie, masz niezwykle dobry smak! Raz, jeśli chodzi o projektowanie strojów, ich wykańczanie, doszywanie ozdób itd. To widać świetnie na przykładzie tej kreacji - idealnie wpisuje się w klimat lat 20. Wszystkie detale, opaska na głowę, taśmy wszyte na sukienkę są bezbłędnie dobrane. Jednak to, co mi się najbardziej podoba to to, jak z zalewu tandetnych, zazwyczaj okropnych kolorystycznie tkanin wybierasz prawdziwe perełki! Oczywiście moja wiedza jest niewielka, ale jeśli chodzi o materiały i kolory jestem na ich punkcie okropnie przeczulona - aż mnie zżyma na widok wszystkich tych w większości paskudnych współczesnych materiałów. Sama ilekroć myślę, żeby choć dla zabawy spróbować coś uszyć, to od razu odechciewa mi się na myśl, że i tak nie będę miała z czego..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, w tym wypadku chyba z pół godziny spędziłyśmy na dziale pasmanteryjnym, żeby wszystko pasowało :D Ale fakt, nie znoszę tandety, i uważam, że wybór tkaniny jest kluczowy w nadawaniu stroju historycznego wyglądu. Zawsze lepiej sprawdzają się przygaszone kolory, bo łatwo przesadzić. No i nie przepadam za satyną - moim zdaniem nadaje kostiumom wygląd jak z taniej wypożyczalni :/

      Usuń
    2. To widzę, że mamy zbliżone upodobania - satyny też nie darzę sympatią i tak samo preferuję zgaszone kolory. Tak naprawdę kolor to pierwsza rzecz, na jaką zwracam uwagę - może popsuć cały efekt. W ogóle tkanina i jej kolor, niezależnie od wykonania ubioru, jak dla mnie automatycznie osadzają strój w określonej estetyce(niestety przy rekonstrukcjach często współczesnej, ahistorycznej, co daje zazwyczaj dziwne rezultaty..)

      Usuń
    3. Ech, to już kolejny komentarz, ale jak mogłam tego nie napisać! Połączenie starego złota i czerni jest tutaj tak szlachetne, eleganckie, że tworzy naprawdę intrygującą i niebanalną, bardzo zmysłową stylizację... a to zdecydowanie rzadkość;)

      Usuń
    4. Do wcześniejszego twojego komentarza - dokładnie ;) Może wynika to z tego, że suknie historyczne, które ocalały do dzisiaj, są już przeważnie sprane, zniszczone i wyblakłe, więc jaskrawe kolory czy błyszcząca tkanina w rekonstrukcji od razu wyglądają nienaturalnie :/ Tak przynajmniej zawsze sobie to tłumaczyłam. Dlatego białe detale moich sukni farbuję herbatą na ecru (:D), tak, żeby wyglądały starzej ;) Wyjątek - biała suknia, którą się teraz zajmuję.

      I dziękuję ci za ciepłe słowa - aż chce się szyć! ;)

      Usuń
  12. cudowna:) no i świetne zdjęcia lubię takie klimaty;) obserwuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :) W takim razie wpadaj tu częściej, czasem zdarzą się jeszcze takie zdjęcia ;)

      Usuń
  13. świetnie sobie poradziłaś, sukienka jest boska i ta cudna ozdoba na głowie, muszę w wolnej chwili przejrzeć całego bloga, bo klimaty a la Jane Eyre (mignęło mi we wcześniejszych postach) to coś akurat dla mnie :) zapraszam do siebie i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, Jane Eyre trochę tu jest i będzie jeszcze (zwłaszcza jesienią ;)), więc polecam się :D I już zaglądam do ciebie ;)

      Usuń
  14. Też ostatnio zakręciłam się na lata 20. Pewnie następna "kreacja" będzie w tym stylu. A to wszystko przez tego pana Gatsby. Najpierw jednak muszę ogarnąć się z jedną sukienką.

    A Twoja sukienka świetnie wyszła. Dobrze dobrane kolory i dodatki (ten materiał w prążki jest piękny). Siostra kapitalnie wygląda w tej stylizacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, pan Gatsby wszystkim zawrócił w głowach ;) W takim razie czekam na obie twoje sukienki! :)

      Usuń
  15. Piękna ta sukienka, materiał idealnie pasuje do stylu lat 20.!
    Cała stylizacja na "6" :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Stylizacja rzeczywiście niczym z epoki przeniesiona:)

    OdpowiedzUsuń
  17. I must admit that I can´t speak your language- just see the wonderful pictures and I would like to say that your dress is absolutely georgous. I love the "Roaring Twenties" so much. 4 Times a year I enjoy to go to a Speak Easy in my Country- with Dancing Charleston, playing Roulette etc. :-D
    Wonderful

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty