osiemnastowieczne pocket hoops / 18th century pocket hoops

Już w tę sobotę w Krakowie odbywa się po raz kolejny Bal Szkocki. W tym roku dresscode obejmuje pierwszą połowę XVIII wieku, więc postanowiłam skorzystać z okazji i uszyć sobie wymarzone pocket hoops. Co prawda na bal wybiorę się w końcu w empirze, ale przynajmniej mam stelaż pod osiemnastowieczną suknię, jak już będę się za nią zabierać :)

Godzinę przed robieniem zdjęć wpadłam na to, żeby wyprodukować na szybko czepeczek - i tak też zrobiłam ;) 

There's a Scottish Ball here in Cracow on Saturday and this year's dresscode is the first half of 18th century. I thought it might be a good reason to sew my first ever pocket hoops, especially that it matches the first HSM challenge. So even though I'm eventually going to wear my empire dress, I'm happy to have a set of 18th century undergarments ready for a gown!

I also thought it would be fun to make a last-minute cap an hour before taking photos. It was!


Żółty badziew elegancko ukrywający nieelegancki kaloryfer.
/ The yellow thingy trying to hide the radiator





Sory że halka wymięta, ale została na szybko wyjęta z upchanej skrzyni w celu sprawdzenia jak się sprawuje :D
/ Sorry for the hideous petticoat, but it was taken out in hurry, just to check how it works


Generalnie chyba za mało zmarszczyłam je w talii, bo boki niemal na siebie nachodzą, ale poza tym jest w miarę ok i sylwetka też jest w porządku, a o to mi właśnie chodziło.

Jako fiszbina posłużyła mi gruba metalowa lina z Leroy Merlin. To cholerstwo jest tak grube, że znacznie szybciej urżnęłabym nogę osiemnastowiecznemu pacjentowi z gangreną, ale kształt trzyma dobrze i stelaż nie zapada się pod ciężarem sukni, więc cóż. Nie wykluczam ponownego użycia.

I used some kind of metal cable for the boning. Dude. It would possibly be easier and faster to cut a leg than this stuff. Still, it's stiff and flexible at the same time and keeps the right shape, so I might use it again someday.

A piece of ~*THE EVIL CABLE*~ in the middle




HSM



Wyzwanie: HSM #1 Foundations

Tkanina: miałam gdzieś upchany materiał, raczej poli

Wykrój: znaleziony na marquise.de

Rok: celuję w 1740-1770

Dodatki: nie za bardzo, taśma bawełniana służąca jako tunele na fiszbiny

Jak bardzo jest poprawny historycznie? wykrój jest historyczny, materiały niezbyt, jak wszystko co szyję :D no i szyte maszynowo.

Czas wykonania: zależy, czy liczymy dwie godziny piłowania linki... ale pewnie ok. 5 godzin.

Założony po raz pierwszy: wczoraj, do zdjęć.

Koszty: jakieś 30 zł na linkę, resztę miałam w domu.





The Challenge: HSM #1 Foundations
Fabric: had it in stash for a while, but nothing natural I’m afraid
Pattern: I used a pattern featured on marquise.de site.
Year: Aiming at 1740-1770
Notions: not really, twill tape?
How historically accurate is it? The pattern is historically accurate, but the fabric (apart from cotton twill tape) and the boning is rather modern.
Hours to complete: I’d say 3-4, but counting the time spent on cutting the #$%*@#! boning it might have been about 6.
First worn: yesterday for the photos.
Total cost: I used a fabric and cotton twill tape from my stash and the cable for the boning cost about 30zł, that is apx. $8.

Komentarze

  1. Bielizna z II połowy XVIII wieku jest idealna dla Twojej figury - sznurówka zjawiskowo podkreśla Twoje kształty :D Sam panier jest bardzo ładny, brak dodatków jak najbardziej historyczny, bo oni wtedy lubili ascetyczną bieliznę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, hmm, już marzę o nowej :D Ta wbrew pozorom nie jest zbyt dopasowana u góry i zbyt krótka, przez co po niedługim czasie daje się we znaki. No, właśnie zastanawiałam się nad tym, bo widziałam dużo rekonstrukcji z szalonymi haftami itd, ale mi paniery zawsze kojarzyły się raczej z minimalizmem :P

      Usuń
  2. panier doskonały, bardzo mi się podoba, a gorset! - robi swoje :)
    a ta fiszbina to do paniera? są lepsze rzeczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno, ale miałam dostęp tylko do sklepu z żelastwem :/ Dziękuję!

      Usuń
  3. Jak dziewczyna z "La belle chocolatiere" :) Szkoda, że nie zdążysz z suknią, ale znam ten ból. U mnie nawet to wyzwanie HSM czeka do 31 -_- Przynajmniej na Szkockim wzmocni się empirowa partia 3:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tyle nie zdążę, co w myśl moich nowych zasad postanowiłam po prostu nie cisnąć czegoś, na co akurat nie mam ochoty ;) Może za miesiąc lub dwa, na spokojnie uszyję jakieś caraco do kompletu. Na razie rozpracowuję edwardiański peniuar :D

      Usuń
  4. Następnym razem kup drut :D Wyjdzie taniej i można go przeciąć o wiele łatwiej, a też jest elastyczny i trwały :D Ale są bardzo śliczne te pokeciki :3
    Ej, poza tym masz super zasłony! *myśli, co by z tego uszyła*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego pojechałam do Leroya! :( Wygooglałam, że tam jest ten drut do naciągania, ale na miejscu pan powiedział, że nie ma. Więc zdesperowana kupiłam tą linkę. Hehe, zasłony czekają na wymianę (te były kupione jako tymczasowe jak robiliśmy remont), w sumie nadawałyby się na jakąś osiemnastkę, ale jak to z zasłonami bywa, nie ma ich za wiele :/ Może masz jakiś pomysł? :D

      Usuń
    2. Hmm, zależy ile ich masz. Mi też kojarzą mi się z osiemnastką - może jakiś żakiet, bo na suknię to pewnie nie starczy :(

      Usuń
  5. Polecam taśmę rattanową 4-6 mm. Jest jak najbardziej historyczna - to używana wtedy trzcina hiszpańska i ładnie się wygina, prawie jak naturalne fiszbiny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rattanie słyszałam dużo dobrego :) A gdzie go można niedrogo nabyć?

      Usuń
  6. Aren't you just darling!!! I LOVE your hoops and stays! the color combination of the two is so lovely! I can't wait to see the rest of your outfit! What a wonderful inspiration you are!!!
    Blessings!
    g

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, I must say I'm a bit surprised with how people like it, because I've seen tons of pocket hoops and 18th century undies that looked way better. Still, thank you! I don't have any plans for the gown yet, but that doesn't mean there aren't like hundreds of ideas floating around my head, I just don't know what to begin with!

      Usuń
  7. Ty i Twoje rysy twarzy wpasowujecie się idealnie w ten okres ;-) btw., jesteś z Krakowa?

    OdpowiedzUsuń
  8. Nooo, powiem Ci - można się zakochać ;D
    a zdjęcie z halką najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  9. oo, to może i kabel utrzyma krynolinę ... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cóż. Nie znam się na tym, ale fajnie wygląda :-P.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wpadłam tu przypadkiem i spędziłam zdecydowanie za dużo czasu ;) Jestem pod wrażeniem Twoich kostiumów i bardzo ciekawej urody (mam nadzieję, że nie zabrzmiałam jak stary zboczeniec z internetów)
    Też kiedyś bawiłam się w rekonstrukcję historyczną, ale średniowiecza (dokładniej Grunwald), nie miałam pojęcia, że w Polsce są też odtwarzane późniejsze epoki, bo to zawsze do XIX wieku mnie ciągnęło.
    A teraz to już w ogóle nie mam czasu szyć, zapomniałam jak to się robi, szkoda mi materiału na nieudane próby marnować… ale zainspirowałaś mnie i jak tylko skończy się sesja (to nie jest wymówka) to uszyję coś sama, nawet jeśli będzie się nadawało tylko do wyrzucenia.
    Pozdrawiam,
    Laur Maria.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) (nie, starzy zboczeńcy brzmią zupełnie inaczej, wierz mi.) Koniecznie wróć do szycia, dużo moich kostiumowych znajomych miało krótszy lub dłuższy epizod ze średniowieczem :D

      Usuń
  12. Jak ja się cieszę, że we wtorek mam ostatni egzamin, a potem trzy tygodnie wolnego, które można stracić na zabawy z kostiumami <3 Wciąż nie mogę się napatrzeć na twoje kostiumy z XVIII/XIX wieku i kusi mnie, aby też spróbować, chociaż obiecała sobie zacząć od mojego ukochanego XVI wieku. No nic, zobaczymy jak feryjne zabawy z gorsetem się udadzą :D
    Ach, i oczywiście mam nadzieję, że się dobrze bawisz/bawiłaś (?XD) na balu Szkockim! Wszystko co szkockie jest dobre <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XVI w.? Wooow :D Ferie to dobry czas na eksperymenty, też zaczynałam w ferie ;) Na balu było super, chociaż chwyciła mnie ciężka zamuła i tak mniej więcej od połowy balu niewiele ogarniałam, co w połączeniu ze złym humorem nie dało najbardziej spektakularnego efektu. Ciągle walczę ze sobą, żeby zamiast się uczyć nie pisać relacji...

      Usuń
  13. wszystko na TAK ! zapraszam do siebie http://obiektywniepozakadrem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Bez wątpienia nogę z gangreną łatwiej uciąć, niż jakieś żelastwo.
    Miałam napisać, jakie praktyczne zastosowanie metalowej liny, ale kreatywne zastosowanie to chyba zdecydowanie lepsze określenie. Efekt końcowy bardzo fajny, podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Rewelacja, fantastycznie wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty