tydzień z jane eyre
Powroty nie zawsze bywają przyjemne... Zwłaszcza, gdy zostawiasz za sobą pachnący igliwiem chłód gór i wpadasz wprost do kotłującego się, gorącego miasta.
Góry zawsze bardzo mnie inspirowały, czego dowodem są liczne urocze i radosne produkcje filmowe lat dziecięcych (prawie tak złe, jak ostatnio zdjęcia na blogu.)
Tym razem tknięta nagłym przeczuciem upchnęłam do plecaka suknię Jane Eyre - jak się okazało, było to wcale niegłupie.
Poniżej efekt moich zmagań z deszczem, słońcem, kleszczami, błotem, rozprutym materiałem i wychodzącą z warkoczyków grzywką.
Pomoc - dwie nieocenione osóbki. Moja siostra, czyli gwiazda niniejszego filmiku, dzielnie przeprawiająca się przez najgorsze chaszcze w wiktoriańskiej kiecy (w ramach podziękowań powinnam chyba zadedykować jej osobny post) oraz nasz asystent i przewodnik, robiący przy okazji za fryzjera - Natalia.
Jeszcze zanim wasze oczy ucieszą ruchome obrazy, zerknijcie na te nieruchome, czyli tak zwany backstage.
Filmik powstawał w podzakopiańskich lasach, na Rusinowej Polanie, Hali Kondrackiej i Tatrzańskiej Łomnicy (Słowacja). Sukienka niestety sporo ucierpiała na tych leśnych maratonach :/ Żal patrzeć na wszystkie rozprucia i plamy, na szczęście materiał nigdzie się nie przedarł, tylko poszły szwy. Ale do rzeczy:
Jak zwykle jestem nie usatysfakcjonowana i wymiękam, gdy przychodzi do techniki. Stąd wszystkie rozmazania, nagłe wyostrzenia, drgania i inne głupoty, które psują cały efekt. Niestety, ale noszenie ze sobą statywu nie wchodziło w grę, a już na pewno odpadałoby takie cudo jak stabilizator Glidecam, którego i tak nie posiadam. Ale cóż - czy ja kiedykolwiek byłam z czegoś stuprocentowo zadowolona? :P
Ciekawostka - wiatr z początku filmiku wykorzystałam też rok temu tutaj :D
Góry zawsze bardzo mnie inspirowały, czego dowodem są liczne urocze i radosne produkcje filmowe lat dziecięcych (prawie tak złe, jak ostatnio zdjęcia na blogu.)
Tym razem tknięta nagłym przeczuciem upchnęłam do plecaka suknię Jane Eyre - jak się okazało, było to wcale niegłupie.
Poniżej efekt moich zmagań z deszczem, słońcem, kleszczami, błotem, rozprutym materiałem i wychodzącą z warkoczyków grzywką.
Pomoc - dwie nieocenione osóbki. Moja siostra, czyli gwiazda niniejszego filmiku, dzielnie przeprawiająca się przez najgorsze chaszcze w wiktoriańskiej kiecy (w ramach podziękowań powinnam chyba zadedykować jej osobny post) oraz nasz asystent i przewodnik, robiący przy okazji za fryzjera - Natalia.
Jeszcze zanim wasze oczy ucieszą ruchome obrazy, zerknijcie na te nieruchome, czyli tak zwany backstage.
Natalia ratuje fryzurę ;) Wierzcie mi, niełatwo jest ją zrobić komuś, kto na co dzień nosi grzywkę a la Zooey Deschanel |
Kamień w bucie :/ |
Zmiana pleneru - wypad na Słowację. |
Wciąż Słowacja. |
Filmik powstawał w podzakopiańskich lasach, na Rusinowej Polanie, Hali Kondrackiej i Tatrzańskiej Łomnicy (Słowacja). Sukienka niestety sporo ucierpiała na tych leśnych maratonach :/ Żal patrzeć na wszystkie rozprucia i plamy, na szczęście materiał nigdzie się nie przedarł, tylko poszły szwy. Ale do rzeczy:
I oczywiście, nie mogę zobaczyć :( Internet nie pozwoli ;p Ale, zastanawiam się - czy twoja siostra ma większy od ciebie biust, czy to brak gorsetu?;D
OdpowiedzUsuńRaczej to drugie, nie mogłyśmy targać ze sobą w góry gorsetu i halek, dlatego też pod suknią często rysuje się poduszka :/ Generalnie wszystkie potrzebne bieliźniane rzeczy pod spód odpadały, sama suknia ważyła swoje :P
UsuńJa bym była zadowolona, bo film jest piękny :)
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę, ale i tak wiem, że mogłabym zrobić to lepiej :P
UsuńŚwietnie wyszło! 2:22 jest niesamowite! Mam nadzieję, że takie filmy będą u Ciebie częściej :)
OdpowiedzUsuńDzięki temu, że mam teraz ten nowy aparat, będę pewnie więcej tworzyć, w każdym razie mam nadzieję :) Tylko na razie brakuje mi "filmowych" kostiumów ;)
UsuńEleonoro, mam dreszcze! Jeśli zostaniesz kiedyś reżyserem, będziesz mieć we mnie prawdziwie wierną fankę! :)
OdpowiedzUsuńTwoja siostra jako Jane jest niesamowita! :)
Dziękuję! Też uważam, że pasuje do tej roli :)
UsuńEleonoro, ten film, choć kręcony z ręki, naprawdę jest świetny! Nie rozumiem jak możesz mieć sobie coś do zarzucenia od strony technicznej przy braku statywu - w ogóle nie wyobrażałam sobie, jak można osiągnąć taki efekt z najbardziej podstawowym sprzętem. To nie wszystko, bo sam zamysł jest wspaniały. Ale to, co tutaj najlepsze to zdecydowanie montaż (szczególnie od drugiej połowy filmu)- jest wprost genialny, po prostu brak słów! Naprawdę bardzo, bardzo profesjonalny. Jeśli to wszystko Twoja koncepcja, jestem pewna że w przyszłości będziesz wielkim filmowcem, a przy okazji wniesiesz trochę świeżości do polskiej kinematografii;) Bardzo podoba mi się to, jak w filmie narasta napięcie (jesteś mistrzem budowania nastroju, a to chyba klucz do sukcesu), ale też kompozycja ramowa - otwarcie i zamknięcie filmu ujęciem Jane leżącej nad wodą, jestem pełna podziwu!;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podoba ci się montaż, bo strasznie się z nim męczyłam - wymieszane z paru dni ujęcia w różnych miejscach, gdzie moja "Jane" na zmianę stoi, leży, chodzi i biega nie ułatwiało pracy :/ A napięcie, o którym mówisz, to spora zasługa muzyki - dlatego właśnie tak ją uwielbiam ;) (Ta klamerka na początku i na końcu wyszła spontanicznie, ale może nie powinnam się z tym zdradzać ;p)
UsuńJasne, że to też zasługa muzyki (którą świetnie wkomponowałaś), ale gdybyś tak sprawnie, artystycznie wszystkiego nie posklejała, nie byłoby takiego efektu:) Aż naszła mnie ogromna ochota na obejrzenie filmu o podobnym klimacie do twojej, miniaturowej Jane i pełnej wersji filmowej:)
OdpowiedzUsuńEj no, przecież świetnie wyszedł ten film. Bardzo ładne kadry, naprawdę dostrzegłam sporo pięknych zdjęć. Gdyby jakość, (mam na myśli sprzęt) była wyższa, to byłaby rewelacja.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam wrażenie, że mój sprzęt potrafi spisać się lepiej, tylko nie umiem go ustawić :/ No ale cóż, mam go w swoich rękach jakiś miesiąc, więc chyba nic dziwnego :P Mam nadzieję, że stopniowo będzie coraz lepiej!
UsuńJa swój pierwszy aparat, z ręcznymi ustawieniami poznawałam ok. roku :D, zawsze się trzeba oswoić ze sprzętem, żeby wycisnąć z niego co się da. A jakiego programu używasz do obróbki filmu? Wstyd się przyznać, ale w tym temacie wiem najmniej, chociaż coś powinnam wiedzieć... :P
UsuńSony Vegas to mój faworyt jak na razie ;) Nie jest skomplikowany, a posiada dużo funkcji, których nie mogłam znaleźć w innych programach.
UsuńAktualnie mam aparat sony, ciekawe jakie ma dołączone oprogramowanie. Muszę wreszcie zerknąć do pakietu adobe, może tam dałoby się uzyskać takie efekt "spranych kolorów", jak w filmie Jane Eyre. Wiem jak to się robi ze zdjęciem, jestem ciekawa czy z filmem też tak się da.
UsuńTeż mam sony ;) I z tego co patrzyłam i instalowałam, to programu do filmów nie ma żadnego, w każdym razie do mojego aparatu nie dołączyli :/ A pakiet Adobe mnie przerasta, więc zostałam w Sony Vegas :) Jest mnóstwo tutoriali na yt o zmienianiu kolorów, więc pewnie ten efekt też jest, tylko pod jakąś inną nazwą :P
UsuńDaj spokój, filmik jest przepiękny! Naprawdę świetnie sobie poradziłaś (poradziłyście). Muzyka, ujęcia <3 Bardzo bajkowo. Prawdziwy trailer ! :) A nie myślałaś może o jakimś makijażu w stylu make up no-make up ? Wiem, że w tamtych czasach skromne panienki się nie malowały, ale na filmie aktorka zawsze choć troszkę ma podkreślone oczy czy zaróżowione policzki.
OdpowiedzUsuńZdjęcia znowu zupełnie nie klimatyczne - wiadomo, backstage ;P
Pozdrawiam i oby tak dalej! Aha, i nie przejmuj się plamami na sukience, moim zdaniem doda to jej wiarygodności epokowej ;)
Makijaż został zrobiony raz, kiedy kręciłyśmy w pobliskim lesie - potem noszenie ze sobą przyborów było raczej niewygodne :/ Chociaż i tak żałuję, że nie miałam jakiegoś małego brązowego cienia ze sobą ;) I fakt - jeszcze kilka takich filmów, i będzie wyglądała zupełnie jak muzealny eksponat ;D
UsuńŚwietnie zrobiony film, dużo ładnych ujęć (aż zaczęłam w myślach tworzyć zdjęcia z tego). Moje ulubiony fragmenty to: ujęcie jak stała na tle gór, no i to, jak bohaterka leży nad wodą. Jestem pod dużym wrażeniem, więcej takich filmów proszę! ; D
OdpowiedzUsuńTroszkę zdjęć porobiłam, bo też czasem w trakcie kręcenia mówiłam: "O jaa, fajne zdjęcie z tego wyjdzie!", a ponieważ kręciłam aparatem, to było o tyle wygodne, że tylko przełączałam na odpowiedni tryb :D Kilka zdjęć niedługo zamieszczę, nie wszystkie wyszły, bo nie jestem dobrym fotografem, a już na pewno "przerabiaczem" zdjęć :P
UsuńBardzo podoba mi się muzyka w filmiku - świetnie podkręca atmosferę! Mogłabyś napisać, jaki to utwór?
OdpowiedzUsuńTo utwór ze ścieżki dźwiękowej filmu "Jane Eyre" z 2011 roku, "Wandering Jane" - pojawia się na samym początku filmu :)
UsuńUwielbiam ten moment, kiedy spod fałd sukni wyłania się kawałek kości :)
OdpowiedzUsuńW ogóle jestem zachwycona filmikiem. <3
Dziękuję ci bardzo :) A ten fragment wyszedł akurat spontanicznie, kość leżała na środku leśnej polany i nieźle mnie przeraziła, ale postanowiłyśmy ją wykorzystać :D
UsuńFilm wyszedł przepięknie.Nie zauważyłam , aby cokolwiek zepsuło efekt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ci bardzo i miło cię tu widzieć/czytać po dłuższej przerwie! ;)
Usuń