regencyjna sukienka - day dress
Zebrałam się w sobie, wydałam miliony na kilometry bawełnianej koronki i dokończyłam moją regencyjną sukienkę. Jak zwykle nie jestem zbyt zadowolona z końcowego efektu, głównie dlatego, że brakło mi materiału i przez to tył nie najlepiej się układa. Poza tym średnio wyszedł mi też dekolt i rękawy, czyli w sumie nie podoba mi się... nic.
Może tylko całościowo wygląda to nie najgorzej dzięki koronkowym pasom. Tak czy siak, przez różowy kolor materiału zamiast Lizzie Bennet wyszła mi regencyjna modnisia a la Caroline Bingley ;D
Trochę o sukience i tym, co pod nią (tak, zgadliście - szykuje się post o regencyjnym ubieraniu krok po kroku :P).
Celowałam w okres 1810-15. Czy trafiłam - w sumie nie wiem, mam wrażenie, że przez te koronki wygląda na nieco późniejszą.
Postanowiłam zamiast guzików "zamknąć" ją z tyłu sznureczkami. Przejrzałam prawie wszystkie regencyjne suknie z kolekcji Met Costume Institute i stwierdziłam, że to chyba nie jest aż tak złe rozwiązanie. Przy okazji załatwia się kwestię marszczenia sukni z tyłu.
Tak mi się przynajmniej wydawało... Chyba tego marszczenia jest jednak za mało, bo nie wygląda to zbyt dobrze.
Koncepcję sznurków przeniosłam też na inne części stroju. W ten sposób marszczony jest dekolt i ściągane są rękawy.
Pod spodem mam: shift/chemise - koszulę "na sam spód", stays - gorsecik, na gorsecik bum pad, czyli mały wałeczek/poduszeczkę do uniesienia sukni w miejscu, gdzie się marszczy, oraz petticoat - halkę.
Generalnie mając na sobie cały ten rynsztunek czuję się jak kaczka Tekla Kałużyńska :D Nie wiem czemu, ale zawsze kojarzy mi się z regencją...
Może tylko całościowo wygląda to nie najgorzej dzięki koronkowym pasom. Tak czy siak, przez różowy kolor materiału zamiast Lizzie Bennet wyszła mi regencyjna modnisia a la Caroline Bingley ;D
Trochę o sukience i tym, co pod nią (tak, zgadliście - szykuje się post o regencyjnym ubieraniu krok po kroku :P).
Celowałam w okres 1810-15. Czy trafiłam - w sumie nie wiem, mam wrażenie, że przez te koronki wygląda na nieco późniejszą.
Postanowiłam zamiast guzików "zamknąć" ją z tyłu sznureczkami. Przejrzałam prawie wszystkie regencyjne suknie z kolekcji Met Costume Institute i stwierdziłam, że to chyba nie jest aż tak złe rozwiązanie. Przy okazji załatwia się kwestię marszczenia sukni z tyłu.
Tak mi się przynajmniej wydawało... Chyba tego marszczenia jest jednak za mało, bo nie wygląda to zbyt dobrze.
Koncepcję sznurków przeniosłam też na inne części stroju. W ten sposób marszczony jest dekolt i ściągane są rękawy.
Pod spodem mam: shift/chemise - koszulę "na sam spód", stays - gorsecik, na gorsecik bum pad, czyli mały wałeczek/poduszeczkę do uniesienia sukni w miejscu, gdzie się marszczy, oraz petticoat - halkę.
Pełen "outfit" (haha) z prototypem fichu, chusty zakrywającej dekolt. Raczej zrezygnuję z rękawiczek, bo niezbyt pasują. |
Generalnie mając na sobie cały ten rynsztunek czuję się jak kaczka Tekla Kałużyńska :D Nie wiem czemu, ale zawsze kojarzy mi się z regencją...
Do zrobienia została mi jeszcze tylko reticule. Jest szansa, że do pszczynowego pikniku się wyrobię! ;)
Eleonoro, uwielbiam Twoją suknię! Jest taka urocza i dziewczęca! Myślę, że Lizzie Bennet nie zagustowałaby w jej słodyczy, ale już Jane Bennet na pewno :)
OdpowiedzUsuńJest cudowna! :)
Hm, może faktycznie Jane Bennet ;) Właśnie ta słodycz trochę mi przeszkadza... Planowo sukienka miała być biała, ale nie udało mi się zdobyć żadnego materiału, który nie wyglądałby jak prześcieradło :/
UsuńAle różowa jest o wiele lepsza! Przynajmniej nie wygląda jak ślubna :D
UsuńOj, no nie wiem. Dla mnie biel zawsze będzie naczelnym kolorem regencji :D
UsuńŚwietnie się prezentuje całość! A co do koloru to bez przesady:) Można sobie pozwolić na trochę więcej i nie tylko na biel:)
UsuńPrzepiękny kolor! I podoba mi się to, ja układa się dekolt :)
OdpowiedzUsuńPoza tym - masz buty! :D Napiszesz coś o nich? Bardzo jestem ich ciekawa :) Tak w ogóle to Twój kostium jest taki profesjonalny, żadnych zamków błyskawicznych, nawet bielizna regencyjna :) Dużo czasu upłynie, zanim ja dojdę do takiego etapu :P
O butach gdzieś już tam pisałam w komentarzach, ale widocznie gdzieś ta informacja się zapodziała ;) To po prostu zwykłe baletki z przyszytymi czarnymi wstążeczkami, które obwiązuję na krzyż wokół kostki :) A co do profesjonalizmu - ha ha! :D Wystarczy przyjrzeć się wszystkiemu z bliska, żeby zobaczyć, jakie to jedno wielkie niechlujstwo. Nic nie ma podszewki, a ramiączka od koszul też nie są zrobione jak należy, tylko jakby "zaszyte" pod spód, więc jak tylko coś się poprzesuwa, to od razu wyłażą niewykończone brzegi :D Co do bielizny to po prostu takie utrudnianie sobie życia, żeby uzyskać wymaganą sylwetkę :P
UsuńOj tam, przynajmniej masz wszystko zgodne z realiami epoki. U mnie wszędzie wkrada się współczesność, ale w końcu od czegoś trzeba zacząć. Potem będzie już tylko lepiej :))
UsuńNo właśnie, przecież moja pierwsza regencyjna sukienka to też była współczesność na współczesności :D A sądząc po tym, jak dobrze ci poszło z reticule, wystarczy parę wprawek i następna suknia - może tym raczej z czasów Jane Eyre? - pójdzie już z górki :)
UsuńNa jakiejś angielskiej stronie znalazłam informację że Lizzy lubiła kolor żółty, ale nie doszukałam się dlaczego. :) Ogólnie wygląda bardzo dobrze, ten kolor na pewno pasuje Tobie.
OdpowiedzUsuńPowoli sama zaczynam się przymierzać do szycia swojej. Czy gdzieś w sieci można znaleźć krój? Ostatecznie mam 2 tuniki stylizowane na regencyjne sukienki, będę się na nich wzorować.
Pozdrawiam!
Hm, na pewno można takie profesjonalne e-wykroje kupić, ale to niestety kosztuje te 10 dolarów, czy coś w tym stylu. Ja szyjąc pierwszą moją sukienkę wzorowałam się na wykroju bluzki z Burdy, a dół po prostu wykroiłam bez żadnej formy ;) Więc wszystko zależy od twoich preferencji. A co do Lizzie - jakoś mi do niej nie pasuje żółty :D
UsuńMoże chodzi o taki delikatny, pastelowy żółty?(http://janeaustensequelsblog.files.wordpress.com/2008/02/lizdarcypp.jpg) Sukienkę w takim mniej-więcej kolorze nosiła Lizzy w DiU z 1995 roku. :)
UsuńA Twoja sukienka jest śliczna. Sama chyba w życiu nie uszyłabym czegoś tak ładnego. ;)
Właśnie zastanawiałam się dlaczego akurat żółty... Poszukam tego artykułu i sprawdzę jeszcze raz, może coś mi umknęło, bo czytałam to jakiś czas temu, a jestem roztrzepana... :) I czasem coś przegapiam. :P
UsuńHm... Raczej nie mam ochoty płacić za krój. Myślę że poproszę mamę - krawcową, o fachową pomoc. :)
Lukrecjo - może o to chodzi, właśnie próbowałam przypomnieć sobie garderobę Lizzie z 1995 roku, ale nie kojarzyłam jej za bardzo z odcieniami żółtego. Bardziej właśnie taki beż/brąz ;)
UsuńPani Misiowa :) - jak znajdziesz, to daj znać, dokształcimy się trochę ;D A, no i mama krawcowa - bardzo wygodne, i tanie rozwiązanie ;)
Znalazłam ten artykuł: http://www.dailymail.co.uk/femail/article-2318396/Pride-And-Prejudice-ball-recreated-TV-Parmesan-ice-cream-rouge-Mr-Darcy-chamber-pots-galore.html?ito=feeds-newsxml uff... Cokolwiek długi link. :) Ale artykuł ciekawy, więc polecam. O tym kolorze podobno wspominała sama Austen w liście.
UsuńKhm... To teraz muszę jeszcze poszukać czegoś na poprawienie pamięci i koncentracji. :P
Link długi, ale artykuł rekompensuje, bo faktycznie bardzo ciekawy :) Na przykład te akapity o makijażu - zwłaszcza u mężczyzn! :O
UsuńNie szukaj daleko - Janet Arnold, Gutowska, strony muzeów ;) Udostępnione są kroje schematyczne, tylko trzeba na siebie przeskalować. Ale polecam przesledzenie cięć (charakterystyczne szwy na plecach!), siąść z mamą i nauczyć się samemu robić wykroje ;)
UsuńPrzepiękna sukienka! Sama bym taką chciała :D
OdpowiedzUsuńJej, dziękuję! ;) Myślę, że chciałabyś raczej jej ulepszoną wersję, bez tych wszystkich usterek :D
UsuńNa modzie z tej epoki nie znam się zupełnie, ale nie mogę wyjść z podziwu, że sama "zmontowałaś" od podstaw cały ten zestaw! Pięknie! :)
OdpowiedzUsuńHaha, "zmontowałam" to dobre słowo... No cóż, zajęło mi to sporo czasu i nerwów, ale podołałam ;)
Usuńśliczna jest :) nie masz co narzekać
OdpowiedzUsuńTak już mam, jak coś skończę, to zazwyczaj zrzędzę jak stara baba :D
UsuńOj ładnie ci wyszła, a suknie podziwia się z daleka ;) Mi tam się podoba;p
OdpowiedzUsuńHaha, dokładnie :D na pikniku będę najwyżej rozmawiać z wami przez megafon!
UsuńTelefon z sznurka i kubków zrobimy ;D ale nie martw się, każda ma jakieś zastrzeżenia do swoich kreacji ;p
UsuńPiękny zestaw. Parasolka prosi się o zbliżenie. Czy koronka jest doszyta z gotowej taśmy, czy zrobiona na szydełku?
OdpowiedzUsuńPrzepiękne stroje, niesamowitą macie pasję. torebki damskie też sobie robicie?
OdpowiedzUsuń