secesyjny Budapeszt - jesienny komplet z 1907 roku / belle epoque in Budapest - autumn 1907 attire
Macie czasem tak, że jedziecie gdzieś specjalnie, żeby zrobić sobie fotki stroju? Albo przygotowując się do wyjazdu, myślicie już o tym, jaką wziąć ze sobą kiecę historyczną? Nie? Ok.
Do you ever go somewhere just to take nice pics in costumes? Or, when preparing for a trip, already trying to decide which costume to take with you? Or is it just me?
Bo ja czasem tak mam, a nawet bardzo często, że serce mi się kraja na myśl o zmarnowaniu szansy na dobre foty. Czasem kończy się to na tym, że olewam sprawę, bo szkoda mi zachodu; czasem przygotowuję cały strój i robię fryzurę, a potem, jak przychodzi co do czego, stwierdzam, że nie będę marnować sobie fajnej wycieczki na robienie głupich zdjęć, no bo co w końcu, kurczę blade.
Cause it happens to me quite a lot - and sometimes it can actually spoil my trip when I know I'm going somewhere beautiful and historical and wasting an opportunity for beautiful pics. Sometimes I try not to care and convince myself I can truly enjoy the trip without wearing an uncomfortable historical attire; sometimes I get myself ready and then, in the end, I decide not to change, because I don't feel like spending the whole trip running about trying to get some decent photos.
Wycieczka do Budapesztu była wyjątkiem. Faktycznie przyłożyłam się i, chociaż akurat na szycie nie miałam najmniejszej ochoty i musiałam się do niego porządnie zmusić, skończyłam strój PRAWIE na czas, zabrałam go ze sobą, i powstały foty, a nawet i filmik.
This time, surprisingly, I not only decided to make a whole new outfit, but actually managed to ALMOST finish it, took it with me, took a whole lot of pictures AND made a youtube video.
A że Budapeszt dla mnie krzyczy "secesja", więc strój inspirowany był tą rycinką z 1907 roku (pani po lewej). Ogólnie miałam ochotę na coś eleganckiego, stonowanego, a ponieważ było już grubo po wakacjach (wycieczkę zrobiłyśmy sobie z sis pod koniec września) - ciepłego, lub w każdym razie kojarzącego się bardziej z jesienią.
And because for me Budapest screams "art noveau", my outfit was inspired by this fashion plate from 1907 (lady on the left). I felt like making something elegant, classy and minimalistic, and because it was already Autumn - something warm.
Już od dłuższego czasu podobały mi się luźne, delikatnie dopasowane w talii edwardiańskie płaszcze, więc uznałam, że to dobra wymówka, żeby sobie taki sprawić.
I've been digging the loosely fitted Edwardian coats for a while, so this was a perfect opportunity I make one for myself.
Ale po kolei - oto dzień z życia budapesztańskiej damy we wrześniu roku Pańskiego 1907.
But let's start from the top - here's a typical day of a Budapest-based lady, anno 1907.
Ogólnie przyznaję, że szyjąc ten komplecik nie wzniosłam się jakoś na wyżyny krawiectwa (improwizowane klapy, mimo że dwukrotnie wypruwane, wciąż niepięknie się marszczą, użyłam tak grubego materiału, że nie potrafię rozprasować szwów, a o kamizelce nawet nie wspomnę, bo nadaje się tylko i wyłącznie do wycierania garów po myciu), ale przynajmniej zestawienie kolorów całkiem mi wyszło - może dlatego, że wyjątkowo nie zaaranżowałam jakiejś rycinki po swojemu, tylko wybrałam konkretną i trzymałam się jej dość mocno.
So let's be honest, this is not the finest thing I've ever done (I mean, I'm a shitty seamstress and you should all know it by now) - the vest is a disaster and don't even get me started on the collar or it'll get nasty - but I'm really digging the colour palette of the whole outfit to be honest. I think the reason it works is because I followed a fashion print almost 1:1.
A teraz bonus - podczas wycieczki powstał krótki filmik, z którego skleciłam edwardiańskie OOTD (miało być tak, że robię sobie beczkę z tych wszystkich blogerek modowych, ale trochę nie wyszło i wygląda, jakbym na serio się tak wdzięczyła, dlatego wyjaśniam, że jednak nie i wszystko miało być pamfletem na współczesną modę i młodzież i w ogóle)
Aand here's a fun little video we shot in between taking pictures. It was supposed to mock a typical OOTD video, but that didn't really work (maybe that's because my face actually looks like I'm a full-of-myself bitchy vlogger, so trying to fake that just added to the impression).
:) :) hugs from Budapest!
OdpowiedzUsuń<3 :)
Usuńjesteś niesanowita po prostu <3 zdjęcia genialne! A na klapy marszczące się nie zwróciłam nawet uwagi, oczywiście do czasu, aż o nich nie wspomniałaś.
OdpowiedzUsuńno dobra, na filmiku rzuca się w oczy :P
pozdrawiam, współczesna blogerka modowa :)
Fajsko , fajsko :D Zazdroszczę wizyty w Budapeszcie :( Kapelusz <3
OdpowiedzUsuńTak mi się narzuciło: http://www.nycsteampunk.com/bartitsu/manuals/TheIdlerDefeatOfTheHooligan1908.pdf
OdpowiedzUsuńI simply enjoy your u-tube videos and your blog posts! You are funny and very talented and witty!
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje miny :D
OdpowiedzUsuńPiękna kreacja :)
OdpowiedzUsuń