zdjęcie na konkurs american duchess / my american duchess contest entry
Wczorajszy dzień zaczął się leniwie jak zwykle, dopóki doszły do mnie wieści o konkursie American Duchess. Postanowiłam wykorzystać to jako pretekst do skończenia mojej czarnej, wiktoriańskiej sukni (~1845-49). Sukni nie skończyłam, a zdjęcia już są - cóż, bywa, zwłaszcza w moim przypadku. Niestety wymyślona przez mnie koncepcja kompletnie nie zgrała się z naturą stroju. Zapamiętajcie - coś z czarnego materiału nigdy nie będzie prezentować się efektownie w świetle świec...
Moja wczesnowiktoriańska kiecka vol. 2 zbudowana jest (będzie) następująco:
- stanik sukni dopasowany dzięki zaszewkom (darts) z przodu
- góra stanika... hm... nie wiem jak to nazwać, w każdym razie na dzień dzisiejszy jest dość "napompowana"
- a powyżej, przy dekolcie - berta, czyli charakterystyczna dla tego okresu ozdoba. Ja wybrałam plisowaną, która zawsze wydawała mi się szalenie skomplikowana, dopóki nie odkryłam, jak właściwie powstaje. To po prostu rząd plisowanych paseczków przyszytych do "bazy".
- poza tym, nauczyłam się wreszcie wykańczać sznurkiem. Nie mam pojęcia, jak to się profesjonalnie nazywa, po angielsku to piping. Właśnie tym pipingiem wykończyłam krawędź berty i dół stanika, w planie jeszcze rękawy. Po przeglądnięciu zdjęć/egzemplarzy z okresu doszłam do wniosku, że w latach 40. mieli fioła na punkcie tych sznurkowych wykończeń.
- spódnica - najczęściej krojono ją z jednego kawałka i drobno marszczono lub plisowano. Ja zrobiłam taki mix - z przodu plisy, z tyłu gathering. Później odkryłam, że chyba w ten sposób wygląda suknia ślubna Jane Eyre. Przypadek?
Do zdjęć skombinowałam też mitenki (mojej siostry, z diamencikami - przewrócone na lewą stronę), sztuczne rękawki z mojego innego zestawu, futrzany kołnierz i wykonany naprędce kartonowy bonnet, który będę jeszcze ulepszać.
As soon as I found out about American Duchess' contest I knew it's a perfect opportunity to get my early Victorian black-but-not-mourning dress completed. I obviously didn't do that, still the photo is already uploaded to the Facebook page. How I wish it worked like that in real life - "what's unseen may be omitted".
The bodice is darted in front and a bit loose in the upper part; then, there comes the pleated bertha. It was my first attempt on it and I'm quite pleased with how it turned out. The same with the piping, which was the first time for me as well. I made a discovery recently - 1840's people LOVED piping. Literally. I'm suprised each pleat of the bertha is left as it is, not piped.
The skirt is half-pleated, half-gathered into cartridge pleats. I'm not sure if I figured it out correctly. Cartridge pleats still seem complicated to me and I'm not quite certain of how I attached them to the waistband/bodice.
The whole outfit contains of the dress, a pair of mittens stolen from my sister's wardrobe, false sleeves I made about a year ago, fur collar and a messy bonnet I made in a hurry. Since it's impossible to get wired buckram here (I still have no idea what's the Polish name for it, can you imagine?), the base is made of cardboard. Not a very good choice for a winter outfit.
Pierwsza wersja - z kocykiem na ramionach. Myślałam, że będzie przytulnie, wyszło babciowato. / This was supposed to look comfy, but it didn't take long till I realised it's more granny-like. |
Rekwizyty! / Props! |
Drugie podejście. / Second attempt. |
Tata wykorzystuje chwilę nieuwagi... / My dad trying to be funny... |
Z chęcią podzieliłabym się z wami końcowym efektem, ale blogger odmawia współpracy. Macie może pomysł, dlaczego zdjęcie, które wszędzie indziej wyświetla się normalnie, tutaj jest prześwietlone, szare i całe w ohydnym szumie? Nie? Ja też.
I would love to show you the final effect, but unfortunately blogger tends to do something rather odious with the photo, so it ends up looking crappy (see how crappy pictures above are? Well, it's like 1000x more crappy. It really is. Hopefully Facebook will get it right.)
Eleonoro, kocham i uwielbiam! Zdjęcia są świetne i bardzo klimatyczne, a Twoja suknia... ojej (te odsłonięte ramiona wglądają cudownie) :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie są o wiele bardziej odsłonięte, niż bym chciała :D
UsuńZakochałam się w tej sukni :p
OdpowiedzUsuńTak? Ale przecież jej nawet nie widać :D
Usuńoj, widać ;D na trzecim zjdęciu ;p (mam słabość do berty ;p)
UsuńTeż miałam ten problem - powodem jest ustawienie autokorekty. Pomogła mi Vintage Cat, dlatego zacytuję tutaj jej komentarz: "Co do zdjęć - sprawką całego zamieszania jest prawdopodobnie (domyślnie) włączona autokorekta w Picasa Web. Też to ostatnio przerabiałam - moje zdjęcia miały nienaturalne kolory, a twarz była jak u lalki, mimo że nie przeginam z retuszem ;) Autokorektę można wyłączyć w ustawieniach, a stare zdjęcia przywrócić do oryginalnego wyglądu."
OdpowiedzUsuńChociaż ja po tym zamieszaniu przeniosłam się ze zdjęciami na Flickr, gdzie jest 1TB na własną wesołą twórczość :D
A widzisz! I coś w tym jest, bo ostatnio coś przestawiałam w picasie ładując zdjęcia z Gliwic. Muszę się czym prędzej pozbyć tego paskudztwa.
UsuńAleż Ty jesteś szybka z tymi sukniami! Zadziwiasz! :O
OdpowiedzUsuńZdjęcia wychodzą prześwietlone, bo blogger ma od niedawna jakiś automatyczny edytor... Na innych blogach radzili sobie z tym, zmieniając serwer np. na flickr (ale nie wiem, jak)
Ee tam szybka, z trzy tygodnie już się męczę ;) Dzięki, Emnilda już chyba wyjaśniła mi sprawę (mam nadzieję :P)
UsuńStrój bajeczny. Masz tempo godne pozazdroszczenia.
OdpowiedzUsuńA ostatnie zdjęcie najzabawniejsze :)
Dzięki! :) Bo ja naprawdę byłam nieświadoma, co się za mną dzieje ;)
UsuńA ja bym się nie przejmowała prześwietleniem zdjęć tylko uznała , że są one inspirowane zdjęciami Lady Hawarden :-)
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Clementina_Hawarden
Ależ tak tak, oczywiście, tak właśnie miało być :D Nie wspomniałam o tym? Ups.
UsuńJaka piękna suknia!
OdpowiedzUsuńJak na Ciebie patrzę, to obniża się moje poczucie własnej wartości :P
Zdjęcia moim zdaniem świetne, w sumie oddają trochę klimat jak z wieczorków Jane spędzanych w towarzystwie pana Rochestera. ;)
Naprawdę? To najwspanialszy komplement! :D I przestań, ja sama dopiero co przechodziłam doła przez zagraniczne blogerki. Chyba po prostu nie warto, bo to tylko hamuje pracę ;)
UsuńA jak już wygrasz, to które buty będziesz chciała? ;>
OdpowiedzUsuńTak z ciekawości.
Haha :) Patrzyłam dzisiaj na stronę sklepu i przeliczyłam, że i tak musiałabym dołożyć conajmniej 30-40 dolarów do jakichkolwiek butów... Więc chyba zostanę przy marzeniu o wiktoriańskich pończochach :D
UsuńEleonoro, uwielbiam Cię! Jak Ty to robisz, że w tak krótkim czasie jesteś w stanie skombinować coraz to nową suknię?! :D Jestem pełna podziwu. :)
OdpowiedzUsuńJa po prostu mam baaardzo dużo wolnego czasu ;)
UsuńSuper :D Bardzo zaciekawił mnie twój blog :D Ta suknia jest piękna, no i super ciekawy pomysł na zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga: myawesomebooks.blogspot.com
Bardzo się cieszę, że tu trafiłaś ;) Już zaglądam!
UsuńEleonoro, wbrew pozorom trudno jest komentować Twoje posty, bo - ponieważ najwyraźniej jesteś perfekcjonistką, wszystko wychodzi Ci tak dobrze, jest tak udane i dopracowane, że jedyne, co można zrobić, to wydawać kolejne westchnienia, banalne słowa zachwytu, jak pięknie, wspaniale itd. (i oczywiście bardzo dobrze, bo każda taka praca powinna być odpowiednio doceniona i skomentowana). Ale tym razem chodzi o coś jeszcze.. nie wiem, czy posiadasz wehikuł czasu, a jeśli nie, to chyba właśnie udało Ci się go skonstruować! Oglądając zdjęcia wielu blogerek, w tym samej American Duchess, na której konkurs przygotowałaś zdjęcia, oczywiście widzę często piękne kostiumy, wspaniałe materiały (do których w naszych warunkach barierę dostępu stanowi choćby brak funduszy), ale zawsze mam świadomość, że to są tylko rekonstrukcje, stylizacje.. być może chodzi o urodę, lub brak odpowiedniej urody rekonstruktorek, ale nie tylko o to.. widać po prostu, że to współczesne "przebrane" osoby. Za to Ty, chyba najbardziej właśnie teraz, swoją stylizacją, w jednej chwili przeniosłaś mnie do epoki, z której kostium wybrałaś - to niesamowite! Powinnaś zagrać w filmie.. to tak, jakbym spotkała jakąś XIX-wieczną bohaterkę literacką, wydajesz się jak osoba przeniesiona żywcem z tamtych lat.. ups, przepraszam za taki elaborat;)
OdpowiedzUsuńAleż ja uwielbiam twoje elaboraty! Hm, może po prostu pokrywam się z twoim wyobrażeniem o dziewiętnastowiecznej kobiecie? ;) Swoją drogą ja ostatnio często "bawię się" w ocenianie, jak dana osoba wyglądałaby w danej epoce. W tramwaju, na uczelni, wśród znajomych. Czasem zdarza się, że ktoś wygląda jak żywcem wyjęty z regencji i aż chciałoby mu się o tym powiedzieć ;)
UsuńO, widzę że już daleko jesteś z tą żałobną suknią :) Nie wiem czemu, ale zdjęcia skojarzyły mi się z "Opowieścią wigilijną" :D I z czego w końcu powstała ta budka?
OdpowiedzUsuńTo jeszcze nie żałobna, na razie eksperymentuję z czernią samą w sobie ;) Do tej mojej "styczniowej" wolałabym coś bardziej w stylu tafty. A budka powstała... ekhm... z kartonowego pudełka. Czyli dopóki nie spadnie deszcz/śnieg, nic jej nie grozi :D
UsuńEj, mi też się skojarzyło z Opowieścią wigilijną;) I najbardziej to pierwsze, które Eleonora uznała za "babciowate", a jest przecież takie klimatyczne - przez spojrzenie i kocyk, tak myślę:)
Usuńale Ci zazdroszczę! perfekcji wykonawstwa - ale sczerze, bardzo fajnie, kilmatycznie, normalnie wyglądasz jakbyś przyszła do nasz z tamtych czasów, tak realistycznie, że ja podobnie jak Marie - poczułem sie mało co wart z tym moim kostiumem , ale powaznie - miło popatrzeć!!!
OdpowiedzUsuńPrzestań, podziwiam cię za to, jak radzisz sobie ze swoim strojem! :) Poza tym, nie wiem czy zauważyłeś, ale mój strój to w dużej mierze składanina różnych dodatków. Trzeba pamiętać, że jakikolwiek nie byłby kostium, można polepszyć go 10000 razy odpowiednimi akcesoriami. I na odwrót, nawet najpiękniejsza suknia nie będzie wyglądała efektownie bez całej reszty ;)
Usuńwiesz co, odkryłaś mi wspaniałą prawdę - dodatki! - to jest to, muszę o tym jeszcze intensywniej pomyśleć , cudowna rada, a mam już kilka pomysłów na akcesoria!
Usuńdziękuję Eleonoro Amalio! jesteś wielka!
Nie ma sprawy, cieszę się ze mogłam pomóc ;) Często w szyciowym szale się o nich zapomina, a moim zdaniem to kluczowy element kostiumingu :) Jestem bardzo ciekawa twoich!
UsuńDrugie podejście wyszło genialnie. Tylko skąd ty masz tyle czasu?!:D
OdpowiedzUsuńRobienie zdjęć czarnemu będącemu czymś więcej niż gładkie czarne coś to zło. Pozostaje tylko czekać na zdjęcia z detalami:)
Takie studia :D A zdjęcia pojawią się, jak tylko suknia będzie skończona ;)
UsuńSuknia jest cudowna, a w tej budce niesamowicie Ci do twarzy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! To chyba taki twarzowy model ;) Chociaż wolałabym, żeby była bardziej "rozszerzająca się" ;)
UsuńEleonoro - wprawdzie jestem laikiem jeśli chodzi o epokę wiktoriańską i moja wiedza w tym temacie jest mizerna, ale wydaje mi się, że jesteś dla siebie... zbyt surowa ;) Zarówno stylizacja, jak i zdjęcia są cudowne!
OdpowiedzUsuńP.S. Potwierdzam, to autokorekta tak zmienia fotki :/
Ech, dziękuję, chociaż zdjęcia mają to do siebie, że mogę pokazać tylko tę dobrą stronę sukni :D
UsuńZdjęcie nr 3 jest genialne. A nr 4... Hmm... Nie ma jak to wsparcie ze strony rodziców. ;)
OdpowiedzUsuńHmm... Tak sobie myślę, skoro mam robić grafikę do postu o listach, to przydałoby mi się podobne zdjęcie, dziewczyna w sukni z epoki, siedząca przy stoliku i pisząca list, albo czytająca. Dałoby się zrobić? ;) Jeśli nie, to będę szukać na deviantart.
Hm... Spróbuję :) Jutro mam trochę czasu ;)
UsuńOh my how utterly delightful is that last picture with your Dad and his bunny ears behind your head!!! I love all of your photos!! I really like the third one with your reading your letter with your hand to your chin! Very lovely indeed!
OdpowiedzUsuńg
When I first saw it, it wasn't delightful at all :D My dad just loves spoiling things and playing jokes on me... Thanks! Unfortunately I chose the one where you can't see the dress at all... Started regretting it as soon as the photo got uploaded.
Usuńsukienka świetna ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.mojezyciejestnowela.blogspot.com/
I just discovered your blog at the American Duches Winter Contest. Congrates to your wonderful and very very pretty costume you made. Warmest regards from Germany.
OdpowiedzUsuńHi Thilda! Thank you! I'm very glad you're here. Just checked out your blog and must say I love your regency looks! :)
UsuńCongratulations on winning the contest!! :)
OdpowiedzUsuńOh thank you, Tara! It was quite a shock actually :) Congrats on your 4th place! ;)
Usuń