porażka życia, czyli trochę o holkham hall
Nic więc dziwnego, że wybierając się na tę uroczą wyspę w zeszłe wakacje, moim głównym celem było zwiedzić ich jak najwięcej. Miałam nawet całą książkę o dworach i pałacach w konkretnym hrabstwie, w którym przebywaliśmy najdłużej (może jeszcze nie wiecie, ale nasze rodzinne wyjazdy polegają na corocznym objeździe wokół wybranego kraju).
Dworów, pałaców i zamków jest w GB rzeczywiście cała masa. Pozaznaczaliśmy na mapie jakieś dziesięć, każdy gabarytów i rangi Wilanowa - i okazało się, że są rozmieszczone nie dalej niż 20 kilometrów od siebie. Spędziliśmy więc cały dzień, szukając jakiejś miejscówki, do której wejście byłoby za darmo - w każdym razie, przynajmniej do otaczających budynek ziem. Aż w końcu, około godziny osiemnastej, znaleźliśmy jakiś niepozorny wjazd. Tak właśnie odnaleźliśmy Holkham Hall.
I tu zaczyna się porażka życia. Ponieważ cały dzień spędziliśmy na tułaniu się od jednego drogiego dworu do drugiego, na zwiedzanie tego magicznego miejsca zostało nam pół godziny - później zamykano. No, ale użalać będę się jeszcze parę akapitów później.
Holkham Hall to olbrzymia posiadłość znajdująca się nieopodal morskiego brzegu na wschodzie Wielkiej Brytanii. Pisząc "olbrzymia", mam na myśli ziemie ciągnące się od horyzontu po horyzont, na tyle rozległe, że samo dojście z parkingu przed bramą do pałacu zajęło nam dobre piętnaście minut.
Zdjęcie pożyczyłam z oficjalnej strony internetowej pałacu ;) |
Jak wielkie to założenie najlepiej ilustruje chyba fakt, że po całej posiadłości ganiają stada jeleni. I znów - stada, czyli całe setki tych pięknych zwierząt, beztrosko pasących się na licznych pastwiskach Holkham Hall. Ten widok zaskoczył nas chyba najbardziej.
(nie pamiętam dokładnie sytuacji, ale mieliśmy wtedy jakiś problem z aparatem, dlatego ilość zdjęć i ich jakość nie jest zbyt oszałamiająca)
A teraz ciąg dalszy porażki. Otóż z oczywistych względów nie było mi dane zwiedzać wnętrza pałacu. Dopiero po powrocie do Polski dowiedziałam się, że w Holkham Hall kręcono "Księżną"! Konkretnie wnętrza posłużyły jako londyński dom księcia Devonshire, czyli Ralpha Fiennesa. Niestety film oglądałam parę lat temu i nie pamiętam, który to z przedstawionych tam pałaców ani jakie sceny się tam odgrywały. Dogrzebałam się natomiast wypowiedzi samego Fiennesa o Holkham (pozwolę sobie na amatorskie przetłumaczenie):
Udaję Jane Eyre ;) To był dopiero początek drogi... |
No właśnie, a kawałek dalej... |
Przez część posiadłości ciągnie się podłużne jezioro, po którym można popływać łódką, rowerkiem wodnym, zapolować na kaczki... No dobra, z tym ostatnim to żart.
Boczek :) |
I reprezentacyjny tył... |
...z takim widokiem. |
Dziwnie się ustawiłam, ale na tym zdjęciu mniej więcej widać skalę całego miejsca. Tam na końcu znajduje się wielki obelisk z pierwszego zdjęcia. I tak, te pasy to skoszona trawa :O |
A teraz ciąg dalszy porażki. Otóż z oczywistych względów nie było mi dane zwiedzać wnętrza pałacu. Dopiero po powrocie do Polski dowiedziałam się, że w Holkham Hall kręcono "Księżną"! Konkretnie wnętrza posłużyły jako londyński dom księcia Devonshire, czyli Ralpha Fiennesa. Niestety film oglądałam parę lat temu i nie pamiętam, który to z przedstawionych tam pałaców ani jakie sceny się tam odgrywały. Dogrzebałam się natomiast wypowiedzi samego Fiennesa o Holkham (pozwolę sobie na amatorskie przetłumaczenie):
"Wejście [chodzi chyba o hol] do Holkham Hall jest piękne. Podoba mi się jego powściągliwość, użycie kamienia, symetria - i oczywiście wszystko to pokazuje też charakter księcia."
Rozumiecie chyba teraz, dlaczego wizyta w Holkham Hall, choć jedna z najbardziej udanych wypraw podczas mojej podróży po Wielkiej Brytanii, przysporzyła mi tyle zgryzot i irytacji.
Najgorsze było jednak zdecydowanie przyspieszone sycenie oczu różnymi widokami, bo już, zaraz, teraz trzeba wychodzić!
Życzę wam, żebyście mieli dużo czasu na zwiedzanie tak niesamowitych miejsc :)
Ależ zazdroszczę Ci tej Anglii! W ogóle fajnie się masz z tymi podróżami rodzinnymi...
OdpowiedzUsuńJa w Anglii byłam raz, na wycieczce szkolnej i, niestety to był mix różnych miejsc, a zwiedzanie wyglądało tak, że na National Gallery w Londynie mieliśmy nędzne 10 min (ha, ha, ha :D ), a na małe muzeum nauki kilka godzin i potem siedzieliśmy bezczynnie na trawniku, marnując czas :/ (dlatego chcę jechać jeszcze raz, tym razem "po mojemu" ;> )
Holkham Hall jest piękne, ta przestrzeń, samo umiejscowienie dworu, no i fakt, że tam kręcono Księżną... ach, chętnie bym pojechała...
No to faktycznie sobie źle to rozplanowali :D Ja też mam ochotę wybrać się tam jeszcze raz, i przy okazji odwiedzić parę innych miejsc, które znam z filmów ;) A, przy okazji, to jeszcze na tym wyjeździe widzieliśmy jedno miasteczko, gdzie kręcono Harry'ego Pottera... :)
UsuńMuszę tam kiedyś pojechać...
OdpowiedzUsuńAbsolutnie polecam ;) Zwłaszcza, jeśli uda ci się trafić na taką cudowną pogodę, co nie jest w Wielkiej Brytanii takie oczywiste :D
UsuńCiekawi mnie, ile tych pałaców ma prawowitych lokatorów - lordów, książąt itd ... Wiadomo, częśc jest do zwiedzania, ale częśc to pokoje prywatne ... ciekawi mnie to ;)
OdpowiedzUsuńO, właśnie! Zapomniałam ;) Na stronie Holkham jest napisane, że pałac jest zamieszkany przez prywatnych właścicieli! :O O tutaj jest o tym
UsuńŁaał, chcialabym takiego lorda dorwać, porwać poślubić i rozkochać w sobie ;d
UsuńNa pewno taka kolejność? :D Ale też myślałam o takim planie na życie, hahahaha <3
UsuńDokładnie taka! Jeszcze się zakocha, rozmyśli co do ślubu i co wtedy?;D
UsuńHahaha, to WTEDY trzeba porwać! :D
UsuńJejku, ta posiadłość jest bardzo intrygująca! Co za przestrzeń!
OdpowiedzUsuńI bardzo zazdroszczę Ci tych rodzinnych wycieczek :) Napiszesz, jakie jeszcze kraje zwiedziłaś?
Jej, chyba łatwiej będzie napisać, gdzie nie byliśmy :D Zjeździliśmy już większość Europy, w tym oczywiście część tylko przejazdem. Nie byłam jeszcze w Irlandii, Islandii, Finlandii, i na wschodzie - Rosja, Ukraina, Białoruś, Turcja. Resztę już mam zaliczoną :P Ale za to nigdy nie byłam poza Europą, nawet nie leciałam jeszcze samolotem :D
UsuńJejku, ale Ci zazdroszczę! I co, gdzie Ci się najbardziej podobało? :)
Usuńhm, jestem wielką fanką Skandynawii, więc do tej pory najbardziej podobała mi się chyba Szwecja ;) Ale bardzo lubię też Węgry, zwłaszcza Budapeszt - jeździmy tam, żeby "odpocząć" od naszych dzikich podróży :) No i oczywiście Wielka Brytania, ale mam straszny niedosyt... Zbyt wielkie oczekiwania, zbyt mało czasu...
UsuńJa też kocham Skandynawię! Byłam co prawda tylko w Danii, ale jestem w niej po prostu zakochana! To taki urokliwy i szczęśliwy kraj :)
UsuńJa byłam tylko na jednodniowej wycieczce na Bornholmie, ale rzeczywiście było przeuroczo - tak niedaleko Polski, a zupełnie inaczej! W Skandynawii nie podobają mi się chyba tylko ich głupie prawa i przepisy, dlatego nie chciałabym tam mieszkać - ale jako kraina "do odwiedzania" jest wspaniała :D Zawsze powtarzam, że Szwecja cała jest niczym z "Dzieci z Bullerbyn" ;)
UsuńA wiesz, że nie mam zielonego pojęcia, jakie oni tam mają prawa? Gorsze niż u nas? Aż nie chce się wierzyć!
UsuńAle tak, rzeczywiście, panuje tam jakiś taki "dziecięcy" i wesoły klimat :)
Hm, no oni są bardzo nowocześni, więc prą do przodu, często aż za bardzo. Np. w Szwecji prawo jest takie, że dziecko jest właściwie własnością państwa. Pewnie słyszałaś kilka skandali polskich, jak dzieci bezprawnie zabierali itd - tam to jest chleb powszedni, zdarza się w co którymś domu. Nawet u mnie w rodzinie, która mieszka w Szwecji, jest taki przypadek - rozdzielono bliźniaczki :/ Jest tez pare innych "nowoczesnych" paradoksów...
UsuńAle zazdroszczę takiej wycieczki, marzy mi się pozwiedzać Anglię - małe miasteczka, dwory, ogrody... Uwielbiam takie klimaty! Pamiętam swoją wizytę w Muckross House w Irlandii - miałam ochotę nie wychodzić z tej posiadłości, ukryć się gdzieś w kącie i spędzić trochę czasu w tych XIX-wiecznych wnętrzach :)
OdpowiedzUsuńPS. Wspaniały blog, strasznie się cieszę, że go odkryłam! Jestem dość zielona w kwestii historii ubioru, choć zawsze mnie ta dziedzina fascynowała. Chciałabym zacząć trochę bardziej zgłębić ten temat i czuję, ze często będę odwiedzać Twoją stronę :) Pozdrawiam!
Też się bardzo cieszę, że tu trafiłaś! A co do Anglii, to własnie brakowało mi w zwiedzaniu takiej chwili, żeby gdzieś przycupnąć, popodziwiać i rozmarzyc się... ;)
UsuńWitaj,piękni,ciekawie i kolorowo tu u Ciebie.Jeśli pozwolisz zostanę i rozgoszczę się na dłużej,Ciebie zapraszam w wolnej chwili w odwiedziny do Dobrych Czasów.Pozdrawiam wiosennie.Jola,dodam tylko,że Twoje pomysły są fantastyczne
OdpowiedzUsuńZapraszam, miejsca starczy dla wszystkich :) Na twojego bloga tez oczywiscie zajrzę!
Usuń